Piękna pogoda, niespodzianki i „ogień”. Czyli ślub i wesele Pauliny i Maćka
Zaczęliśmy od przygotowań, na których ja towarzyszyłem Maćkowi, zaś Artur Paulinie. Słoneczna, piękna pogoda pozwoliła na wyjątkową oprawę. Mianowicie po przygotowaniach Maćka, gdzie miałem okazję zobaczyć perfekcyjną stylizację fryzury Pana Młodego w wykonaniu drużby 🙂 , wyruszyliśmy w kierunku Ostrowa. W domu rodzinnym Pauliny odbyło się błogosławieństwo, a po nim wyjście Młodej Pary w towarzystwie orkiestry dętej straży pożarnej. I tu niespodzianek ciąg dalszy. Wyruszyliśmy uroczystym orszakiem w kierunku kościoła na ceremonie ślubu. Przyjazny proboszcz i jasna świątynia, pozwoliły nam na urozmaicone kadry pełne emocji.
Po ceremonii ślubu, wyruszyliśmy na salę weselną Olimpia w Kocku. Na miejscu czekały pięknie zastawione stoły i bardzo sympatyczna obsługa, którą serdecznie pozdrawiamy! Paulina i Maciej stanowczo potłukli kieliszki, goście hucznie odśpiewali sto lat i kapela rozpoczęła wesele. Walczyk zapoznawczy, przybijanie piątek i ogólnie panująca radość, czyli pierwsze 30 minut wesela. Później było jeszcze lepiej. „Ogień” tak w skrócie możemy opisać to co działo się na parkiecie. Rock & Roll oraz Twist w wykonaniu niektórych gości „wyrywał z butów”.
Kolejną z atrakcji przygotowanych przez Paulinę i Maćka, była nasza fotobudka PstrykMyk, dzięki której księga gości pękała w szwach od zwariowanych fotografii i wyjątkowych życzeń. Dotarliśmy do oczepin, na których świeżo upieczeni Państwo Młodzi, zaskoczyli gości, nas i prowadzącego, 100% skutecznością w teście zgodności. GRATULUJEMY 🙂
Wracaliśmy zmęczeni, lecz szczęśliwi, że mogliśmy ponownie być częścią tak wspaniałego i ważnego wydarzenia.